torowie z rodzinami, najwyżsi urzędnicy i najznakomitsi przemysłowcy, oraz wysłańcy z różnych stron Niemiec.
Wzięli miejsca tuż za orkiestrą, mimo że Crammon, znawca efektów perspektywy wybrał balkon pierwszego piętra, a towarzyszyli mu Joanna i Botho v. Tungen. Twierdził on, że zbliska, linja rampy przecina widok ruchu nóg i stóp, a tylko w połowie wysokości i zdala wszystko spływa harmonijnie.
Amadeusz trwał w rozmyślnej sztywności, nie broniąc się, nie stając wbrew czemuś potężnemu pozostał zimny, mglisty i głupkowaty.
Nagle, niby ptak dziwny wpadło na scenę stworzenie, niepodlegające zgoła ciężkości, rozkołysał się rytm jakiś przemieniający ruch w pieśń, opadły z dusz łańcuchy, uczucie było teraz obrazem, akcja mitem, chodzenie zwycięstwem nad materją. Ale mina Amadeusza mówiła: — I cóż mi z tego? I cóż wam z tego? — Pochłonięty gniewem pod kątem płciowości, upatrywał we wszystkiem jeno podniecający pokaz, gdy zaś zahuczała burza oklasków, wyszczerzył zęby.
Ostatni punkt programu był to rodzaj tanecznego przysłowia, uroczy żarcik, stworzony przez Ewę do muzyki Delibesa. Treść całą stanowiło to, że pierrot pędzi bąka, przybierając coraz to inne pozy, czyniąc skoki i zwroty, a wkońcu znużonego bąka zagania ku dziurze, w której przepada bez śladu.
Blachą treść, zmienność i bogactwo ruchów przepełniło życiem, widzowie patrzyli z zapartym oddechem na te pełne gracji, od chwilowej, zda się, fantazji zależne ruchy, a potem, w podzięce, oszaleli zupełnie.
We foyer przyskoczył Crammon do Krystjana i wciągnął go w mroczny kurytarz, a potem za kulisy.
Strona:PL Wassermann Jakób - Ewa.djvu/209
Ta strona została przepisana.