Strona:PL Wassermann Jakób - Ewa.djvu/266

Ta strona została przepisana.

ekskluzywniejszy pod słońcem. Któż to rozsiewa takie brednie?
— Wszyscy je powtarzają, — rzekł Svensheimer złośliwie. — Dziwi mnie nawet, że pan się ostatni dowiadujesz. Zerwał podobno z wszystkimi przyjaciółmi. Powinienbyś go pan odwiedzić. Wszakże przebywa w Berlinie. Może cała sprawa da się załatwić po dobremu, zanim dojdzie do publicznego skandalu.
— Zbadam rzecz niezwłocznie! — powiedział Wolfgang, przybierając sztywną postawę. — Zbadam wszystko, a jeśli okaże się to oszczerstwem, pociągnę plotkarzy do odpowiedzialności.
— Tak, to najlepsze! — zauważył chłodno Svensheimer.
Wolfgang opuścił towarzystwo, a dawna nienawiść do brata rozgorzała na nowo. Błyszczał dotąd i ćmił wszystkich w rodzinie, a teraz, groziła z jego strony hańba i niebezpieczeństwo dla najistotniejszych interesów.
Dławiła go wściekłość.

2.

Skończyły się konferencje w różnych sprawach przemysłowych i posłuchania. Rysy tajnego radcy Wahnschaffe ujawniały znużenie. Ostatni, którego dziś przyjął, był to Japończyk, działający z polecenia tokijskiego ministerstwa wojny. Jeden z dyrektorów fabryki był obecny przy rozmowie, która miała wielką doniosłość, a nawet znaczenie polityczne. Chciał odejść, ale radca wstrzymał go gestem.
— Czy pan już wyznaczył inżyniera do Glasgowa? — spytał, unikając spojrzeń swego podwładnego.
Czynił to zawsze niemal, znieść nie mogąc wyrazu