do zawodu. Wypluwał spiesznie słowa, połykając części zdań. Co chwila spoglądał nerwowo na zegarek, łyskając niepewnie oczyma. Wyglądał, jak pijany, szalonem tempem stolicy, jak człowiek, który nie ma czasu spać, ni jeść i dręczony jest nieustannem czyhaniem na dzwonki telefonu, listy, depesze i dzienniki.
Jął mówić szybko, a monotonnie.
— Apartament przy Kronprinzenufer został zatrzymany, ale syn pana radcy był tam w ciągu ubiegłego miesiąca tylko cztery razy. Lokatorem istotnym jest, zdaje się, student medycyny Amadeusz Voss.
Tą osobistością zajmujemy się stale, stosownie do zlecenia. Wydatki tego młodzieńca są niesłychane, wobec jego pochodzenia i notorycznego ubóstwa. Wiemy zresztą z jakich czerpie źródeł. Jest rzeczywiście zapisany na medycynę, podobnie jak i syn pana radcy.
— Dajmy na razie pokój temu Vossowi! — przerwał wymownemu detektywowi, pod brzemieniem niepewności i wstydu. — Doniosłeś mi pan, że syn mój zajmował jedno po drugiem kilka mieszkań. Gdzież teraz osiadł?
Girke przerzucił parę kartek.
— Do usług! — powiedział. — Dochodzenia nasze tworzą spoisty łańcuch faktów. Z Kronzprinzenufer przeniósł się, wraz z pewną kobietą, o której posiadamy również szczegółowe i pewne wiadomości, na Bernauerstrasse, obok dworca szczecińskiego, stamtąd na Fahrbellinerstrasse 16, dalej na ul. Jabłońskiego 3, na Gaudystrasse, tuż przy placu musztry, a w końcu na Stolpische Strasse u wylotu Riesener Strasse.
Znamiennem jest nietylko tak częste zmienianie mieszkań, ale pogarszanie się ich ciągłe, rzec można
Strona:PL Wassermann Jakób - Ewa.djvu/269
Ta strona została przepisana.