Strona:PL Wassermann Jakób - Ewa.djvu/333

Ta strona została przepisana.

— Znieść nie mogę tego zgiełku, jaki szerzą dziś młodzi. Piata dziesiątka domaga się spokojniejszego już sposobu życia. Sądzisz pan, że chcę być jeno obserwatorem. Ano może. Tylko, jest to rzecz bardzo względna. Jeden nie przestaje być obserwatorem, choćby nawet uwiódł niewinną dziewicę, lub struł własną ciotkę kwasem pruskim, zaś drugiego pociągają do odpowiedzialności za to że zaraza wytępiła całą ludność Madagaskaru.
Zastał Lolara w stadjum duchowego konfliktu. Siostra Klementyna uwzięła się, by go ożenić. Wyznał to z uśmiechem zakłopotania. Upatrzyła pannę z doskonałego gniazda i była pewna, że małżeństwo oddziała zbawiennie zarówno na karjerę brata, jak i jego dotychczas niewyraźny sposób życia. Preliminarja zostały już ustalone ii rodzina panny Okazywała skłonność zaakceptowania planu.
Crammon rzekł:
— Nie dajże się opętać, drogi synu. Rzecz ta skończy się fatalnie. Znam tę osobę, to wampir istny. Wywodzi się z rodu osławionych rycerzy awanturników średniowiecznych. Mieli oni potem dochodzenia karne za dręczenie chłopów swoich. Wyobraź sobie tedy przyszłość swoją.
Lotara dławił gniew Crammona, wściekłego, że mu i tego także człowieka chcą wydrzeć. Crammon rozjuszył się tak, że chwilami przekraczał granicę przyzwoitości, wobec Klementyny milczał brutalnie, albo w sprzeczce z nią warczał, jak pies.
Chwiejność Lotara i jego niechęć dla surowości, oszczędziła zresztą Crammonowi dalszego gniewu. Pewnego dnia oświadczył on siostrze wprost, że krok tak