Strona:PL Wassermann Jakób - Ewa.djvu/334

Ta strona została przepisana.

stanowczy wymaga długiej rozwagi i prosi, by zakończyła pertraktacje.
Zadowolniło to Crammona, ale nie uzyskał spokoju, dopóki istniała możliwość wznowienia zamachu. Za środek zaradczy uznał wydanie za mąż Klementyny.
Była to rzecz nie łatwa. Nie młoda już Klementyna przeżyła dużo i znała świat, posiadając przytem spryt i jasny pogląd na rzeczy. Crammon uczynił w myśli przegląd kandydatów i wybór jego padł na kawalera Morini, człowieka bogatego, wysokiego rodu i nienagannej opinji, którego przelotnie poznał w Trjeście.
Zaczął się przysiadać do Klementyny, a z ust jego płynęły ponętne, tęskne opowiadania o szczęściu małżeńskiem i zaciszu domowego życia. Znalazł grunt podatny.
Rzucał wzmianki o pewnej niezwykłej osobistości, napotkanej za granicą i posuwał to rusztowanie naprzód, tak że cavaliere Morini wyrósł na bohatera. Potem napisał doń, łżąc jak najęty o tęsknocie swej za nim, pragnieniu zobaczenia go, a zacząwszy raz korespondencję zwolna i ostrożnie jął sławić Klementynę, jako osobliwość w swoim rodzaju.
Morini połknął przynętę i zawiadomił, że w maju przyjedzie do Wiednia, ale nie ma dużo nadziei zastać tam baronówny v. Westernach. Crammon nazwał go w duchu starym idjotą, a potem namówił Lotara i Klementynę, by w czasie oznaczonym przyjechali do Wiednia.
Wszystko poszło gładko. Morini spodobał się Klementynie, a ona jemu. W dwa tygodnie polem odprawiano zaręczyny. Klementyna odżyła, wdzięczna bardzo Crammonowi, który zbierał teraz owoce, niezbyt czystej manipulacji swojej.