— O, gdzież te czasy, kiedy biłem Maksencjusza? Byłbym niegodnym pyszałkiem.
Szkoda, że nie możesz być świadkiem lej chwili, kiedy rano wstaję z łóżka. Widowisko to zasługuje, by je zbadali rzeczoznawcy, a wówczas widzowie cisnęliby się, jak ongiś do levers królów Francji. Arystokracja kraju składałaby mi hołdy, a piękne damy łaskotałyby mnie, by wywołać cień wesołości na twarzy. Młody, a błogosławiony przyjacielu i towarzyszu mych marzeń sennych, wiedz, że niewysłowiony smętek owiewa chwile, kiedy opuszczając mile wygrzaną własnem ciałem pościel wstaję, by w ciągu dziesięciu, czy jednastu godzin wyprawiać głupstwa. Siedzę na skraju łóżka i spoglądam z wściekłością na bieliznę swoją. Zbieram ze smutkiem resztki mej osobowości i nawiązuję nić w miejscu, gdzie ją przeciął Morfeusz. Dusza moja rozsypana jest wokół i toczy się, jak kulki rtęciowe rozbitego termometru. Z ziemią wiążą mnie na nowo i godzą z losem dopiero dymy ofiarne, wznoszące się z czajnika, zapach szynki i widok jajecznicy, słonecznikowej barwy, oraz łagodne słowa troskliwych zarządczyń domu.
Stary Regamey zmarł. Hrabiego Sinsleima tknął paraliż. Przyjaciółka moja, lady Konstancja Cunningham, dama z najwyższej arystokracji wyszła za amerykańskiego chama dolarowego. Najlepsi przepadają, drzewo życia traci liście. Jadąc tu, zatrzymałem się w Monachjum, w gościnie u młodych Imhoffów. Siostra twa Judyta budzi ogólne zainteresowanie. Malują ją malarze, rzeźbią rzeźbiarze, opiewają poeci. Ale ona sięga aspiracjami wyżej. Chce koniecznie małej, dziewięciopałkowej korony na bieliznę, liberję i cztery swe auta, toteż oczkuje z każdym kto idzie na dwór, lub
Strona:PL Wassermann Jakób - Ewa.djvu/40
Ta strona została przepisana.