Strona:PL Wassermann Jakób - Ewa.djvu/66

Ta strona została przepisana.

stry twej Esmeraldy. Czemuż ona tedy ma być bezpłodna. Ukarz ją, obij ją, synu mój.
Stefan zgrzytnął zębami i chwycił harap.

19.

Był wieczór, a Krystjan kroczył w kierunku leśniczówki. Wydało mu się to zupełnie naturalne, a nie zdawał sobie sprawy, że działa pod przymusem.
Amadeusz Voss siedział przy lampie i czytał zniszczoną mocno książkę. W drugich drzwiach przemknął cień jego matki.
Po chwili spytał Amadeusz:
— Czy pójdziesz pan ze mną jutro do Nettersheim?
— Cóż tam po mnie? — odrzucił Krystjan pytanie.
Voss zwrócił się ku niemu, a szkła okularów zabłysły
w półmroku.
— Może ona zmarła już? — mruknął.
Jął bębnić palcami po kolanie. Krystjan milczał, on zaś zaczął opowiadać o dziewczynie, Walpurdze, która służyła u jego wuja kmiecia Borschego.
— Urodziła się w tej wsi. Była córką komornika. Mając lat piętnaście powędrowała do miasta. Słyszała dużo o pięknem życiu miejskiem i pewna była, że niesłychane osiągnie powodzenie. Sługiwała po różnych domach, aż w końcu syn pewnego kupca uwiódł ją i jak to bywa zawsze, została wygnaną. A więc ofiara, ponosi w takich razach jeszcze karę.
Urodziła dziecko, które zmarło zaraz, ona zaś staczała się coraz niżej. Handlarz żywym towarem umieścił ją w domu rozpusty, skąd po krótkim pobycie poszła na ulicę. Zawód ten wykonywała w Bochum i Elberfeldzie, ale nie wiodło jej się i popadła w nędzę. Pewnego dnia, ogarnięta tęsknotą, zebrała wszystkie siły