Strona:PL Wcielające się idee czasu 013.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

bezkarnie, — otworzyć się oczy musiały ludowi, że nietylko bogi Romy, ale wszystkie bogi na okręgu ziemskim są zimne, martwe posągi, i nie ma w nich ani potęgi opiekującéj się człowiekiem ani sprawiedliwości karcącéj zbrodnię i zniewagę.
W takim to czasie podkopanych, spruchniałych zasad poganizmu, ukazała się religia Chrystusa. Już życie religijne ludów, nietylko w kwiecie swojém, ale i w korzeniu było zatrute niedowiarstwa zarazą. Jak tylko w masy ludu wstąpiło zwątpienie, wszystkie bożyszcza świata upadłéj wiary wskrzesić już nie mogły.
Ale pierwsze trzy wieki po Chrystusie, były jakoby owe trzy dni, przez które się ciało zmarłego na widok publiczny wystawia. Już za Tyberyusza pogaństwo było bez życia, ale aż do Konstantyna Wgo, który je dopiero pogrzebał, leżało na marach, pysznie przybrane. Ludy i królowie oddawali mu cześć, ale już cześć tylko, jako dla umarłego, obkadzali je woniami, jako trupa obkadzają, nie dozwolili przecież przed pogrzebem nowéj religii Chrystusa w dziedzinie zmarłego się szerzyć. Chrześcijaństwo w tych trzech wiekach było kościołem wojującym, prześladowanym; po katakombach, pod ziemią kryło się z nabożeństwem swojém. Było bez kształtu, bez ciała — „podobne do ducha potężnego w pracy wcielenia się.“
Temu duchowi, który się chciał przyoblec w ciało, trzeba było materyi, — ale materyi pierwotnéj, czerstwéj, świeżéj. Owe ciało rzymskie na marach leżące, nie było ku temu przydatne, bo jego przeznaczeniem było — jak każdego trupa — rozłożyć się na atomy, i temi atomami przejść dopiero w inne ciała. Tą materyą pierwotną, niepokalaną, dziką, ale i płodną w świeżości życia, którą duch dziejowładny dla chrześcijaństwa, jako ducha, przygotował, były narody Skandynawskie, ruszające się o téj porze ku wschodowi i południowi „Barbarzyństwo rozmaite, dzikie, ruchome, jak morze wśród burzy, gwałtem zewsząd cisnące ku Włochom, czy zbrojną ręką, czy jako zaciężne żołnierstwo, — pełne jakiéjś niespokojności, na wzór atomów, kiedy się zrosnąć i skupić mają, — ale bez poczucia się, bez wiedzy żadnéj — ślepe, straszne, jak siły natury. Była to materya już wrząca, już gotowa stać się kształtem — przylgnąć, jako ciało do ducha, przechodzącego się w katakombach — do chrześcijaństwa“ (Irydion).