Strona:PL We mgle (Negri) 04.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

drogę z biura do domu, że nogi niosły ją same, bez pomocy oczu.
Cała lewa połowa jej twarzy zniekształcona była potwornie. Kiedy miała dziesięć lat, głownia, wypadając z kominka, poparzyła ją w tak straszliwy sposób. Ironją losu wyrosła zgrabna, smukła, o przepysznych kształtach ciała; w żyłach jej tętniła krew gorąca, umysł miała jasny, zmysły rozbudzone, istny wzór istoty, stworzonej do miłości, gdyby ta, pokiereszowana okrutnie, fjoletowo-sina blizna na twarzy, ściągająca nadto grymasem dziwacznym usta, nie była oszpeciła jej bez ratunku.
Widząc pozorną jej wesołość, przechodzącą czasem w wybuchy nadmierne, krewni i przyjaciele myśleli i mówili: Jakie to szczęście, że nie czuje swojego kalectwa. Dla potwora nie istnieje własna jego potworność.
Mylili się. Nie myliła się może tylko matka, której ów szósty zmysł matczyny dawał oczy bardziej wnikliwe; słaba wszakże i niezdecydowana, przygłuszona warunkami życia, wolała łudzić się i taić w sobie wstyd, ból i wyrzuty sumienia.
Prawda wyglądała zupełnie inaczej. Po za godzinami snu, ani jedna chwila Rajmundy nie była wolną — przy chodzeniu, mówieniu, śmiechu, podczas zajęć najważniejszych i najdrobniejszych, w samotności i wśród ludzi — od nieubłaganego obrazu własnej brzydoty, wobec którego stawiały ją bezlitosne w okru-