Strona:PL We mgle (Negri) 07.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Koleżanki, szykowne, w sukniach, uszytych z groszowych, lichych materjałów, ale skrojonych podług ostatniego żurnala, w modnej fryzurze, w zgrabnych pantofelkach na wysokich, spiczastych obcasach, z wyraźnemi śladami karminu na wargach, i ołówka na brwiach i rzęsach, kokietowały podczas pracy kolegów, a wieczorem, wychodząc do domu, znajdowała każda stałego swojego wielbiciela, czekającego już, aby odprowadzić ukochaną. Zderzały się dwa prądy, niecąc przy tem zderzeniu iskry zapałów miłosnych, stwarzając dla Rajmundy atmosferę magnetyczną nie do zniesienia.
Młodość jej odcięta była brutalnie od tych dreszczów i upojeń roskosznych. Naturalne prawo miłości nie miało dla niej istnieć wcale. Wiedziała o tem. Zdawała się godzić że swoim losem. W głębi duszy jej wszakże kłębiły się, sycząc złowrogo, niby rój gadzin podraźnionych: upokorzenie, żądze niezaspokojone, zawiść i złość bezsilna.
Doszło do tego, że modliła się o utratę wzroku, jak gdyby własna jej ślepota mogła uczynić ją niewidzialną dla wszystkich oczu. Przypominała naiwnem tem pragnieniem dziecko, które, kryjąc twarz pod zgiętem w łuk ramieniem, wierzy, że stało się dla wszystkich niewidzialnem.
Doszło do tego również, że czuła się dobrze jedynie w mroku; pragnęła też zawsze iść tak wśród gęstej mgły, osnuwającej ją osłoną nieprzejrzystą, jak w ten zimny wieczór listopadowy. Nigdy przedtem