chcę wracać. Zdaje się, że zmyliłam drogę. Czy możesz mi powiedzieć, która godzina?
Tylko co minęło wpół do czwartej. — O której cię oczekują?
Myślałam, że jest już później. Leżałam chwilę nad strumykiem na mchu i śniłam. Czas zeszedł mi tak szybko, obawiałam się, że już wkrótce nadejdzie wieczór.
Jeżeli jeszcze cię nie oczekują, odpocznijmy trochę. Tam pod dębem jest moje ulubione miejsce. Opieram głowę o pień drzewa i przez gałęzie wpatruję się w niebo, to mnie hypnotyzuje. Ziemia rozgrzana słońcem, jest jeszcze ciepła. Już od kilku tygodni chciałem cię o coś spytać, Wendlo.
Ale przed piątą muszę być w domu.
Pójdziemy potem razem. Wezmę koszyk, wybierzemy krótszą drogę i w dziesięć minut będziemy na moście! — Jak się tak leży, z głową opartą na ręku, przychodzą najdziwaczniejsze myśli...