Ta strona została uwierzytelniona.
(Oboje siadają pod dębem).
WENDLA.
O co chciałeś zapytać, Melchjorze?
MELCHJOR.
Słyszałem, Wendlo, że odwiedzasz często biednych ludzi. Przynosisz im jedzenie, żywność i pieniądze. Czy robisz to z własnego popędu, czy też matka cię posyła?
WENDLA.
Po większej części posyła mnie mama. Są to rodziny biednych robotników, obarczone dziećmi. Często ojciec nie może znaleźć pracy, wtedy cierpią głód i marzną. U nas leżą w szafach i komodach rzeczy oddawna nieużywane. Ale skąd ci to przyszło na myśl?
MELCHJOR.
Czy chodzisz do nich chętnie, czy też z musu, bo cię matka posyła?
WENDLA.
O bardzo chętnie. Jakże możesz pytać!
MELCHJOR.
Ależ te dzieci są brudne, kobiety chore, mieszkania pełne robactwa, mężczyźni nienawidzą cię za to, że nie pracujesz....