Strona:PL Wedekind - Przebudzenie się wiosny.djvu/049

Ta strona została uwierzytelniona.
WENDLA.

Możebyś mnie raz uderzył?

MELCHJOR.

Kogo?

WENDLA.

Mnie.

MELCHJOR.

Co ci do głowy przyszło?

WENDLA.

Cóż to wielkiego?

MELCHJOR.

O bądź spokojna! — Ja cię nie uderzę.

WENDLA.

Jeżeli ja ci pozwalam!

MELCHJOR.

Nigdy, dziewczyno!

WENDLA.

Ale jeżeli ja cię o to proszę, Melchjorze!

MELCHJOR.

Czyś ty zmysły straciła?

WENDLA.

Mnie jeszcze nikt w życiu nie uderzył.

MELCHJOR.

Jeżeli o coś podobnego możesz prosić...