Ta strona została uwierzytelniona.
WENDLA.
— Proszę — proszę —
MELCHJOR.
Ja cię nauczę prosić! (uderza ją)
WENDLA.
Ach Boże — nic nie czuję!
MELCHJOR.
Bardzo wierzę, przez wszystkie spódnice.
WENDLA.
Więc uderz mnie przez nogi.
MELCHJOR.
Wendlo! (uderza mocniej)
WENDLA.
Głaszczesz mnie! — Głaszczesz mnie tylko
MELCHJOR.
Poczekaj czarownico, wypędzę z ciebie szatana.
(Odrzuca witkę, i uderza ją pięściami mocno. Wendla krzyczy przeraźliwie. On nie zwraca uwagi, tylko młóci ją, jak wściekły, podczas gdy łzy gorące płyną mu z oczu. Nagle zrywa się, chwyta się rękami za skronie i ucieka w głąb lasu, łkając rozpaczliwie).