filowała, kiedy Matylda przyszła mnie budzić; kosy gwizdały wesoło w krzakach bzu zrobiło mi się wówczas niewymownie smutno. Zapiąłem kołnierzyk i pogładziłem włosy szczotką. — Odczuwa się taki gwałt zadany naturze.
Można ci służyć papierosem?
Dziękuję ci, nie palę. Żeby tylko tak dalej poszło. Chcę pracować, pracować, dopóki mi oczy na wierzch nie wyskoczą. — Ernest Rebel od wakacji już sześć razy źle odpowiadał; trzy razy z greckiego, dwa razy Knochenbruchowi, ostatnio z literatury. Ja dopiero pięć razy byłem w tem opłakanem położeniu, a od dziś wogóle już się to więcej nie zdarzy! — Rebel się nie zastrzeli. Rebel niema rodziców, którzy się dla niego poświęcają. Może zostać czem zechce, żołnierzem, cowboy’em, albo marynarzem. Jeżeli ja się zetnę, ojca zabije apopleksja, a mama zwarjuje. Tego ja nie przeżyję. — Przed egzaminami błagałem Boga, aby zesłał mi suchoty, a oddalił ten kielich odemnie. I oddalił — jakkolwiek świeci mi jeszcze z oddali tak, że dzień i noc nie śmiem