Ta strona została uwierzytelniona.
PANI BERGMAN.
Wystaw sobie Wendlo, dziś w nocy był u niej bocian i przyniósł jej małego chłopczyka.
WENDLA.
Chłopca? — Chłopca! — O to ślicznie!... Dlatego ta długotrwała influenza!
PANI BERGMAN.
Wspaniałego chłopca!
WENDLA.
Muszę go zobaczyć, mamo! — A więc już poraz trzeci jestem ciotką — ciotką dziewczynki i dwóch chłopców!
PANI BERGMAN.
I co za chłopcy! — Tak się to dzieje, jak się mieszka blizko kościelnej wieży! — Jutro zaledwie dwa lata, jak przestąpiła progi kościoła w swej białej muślinowej sukni. —
WENDLA.
Czyś ty była u Iny, kiedy bocian go przyniósł?
PANI BERGMAN.
Właśnie przed chwilą był odleciał. — Czy przypniesz do sukienki różę?