O ludziach także miałem zanadto złe pojęcie. Ani jednego nie spotkałem, któryby nie miał dobrych chęci. Niejednemu mimowoli współczułem. Dążę do ołtarza jak etruski młodzieniec, którego ostatnie tchnienie okupuje szczęście braci na nadchodzący rok. Poznałem tajemniczy dreszcz oswobodzenia. Łkam z żalu nad moim losem... Życie pokazało mi twarz surową. Stamtąd wabi mnie poważne, ale przyjazne spojrzenie: królowa bez głowy, królowa bez głowy — współczucie, otwiera mi miękkie swe ramiona... Wasze przykazania są dobre dla małoletnich, ja noszę z sobą bilet wolnej jazdy. Gdy czara się nachyli, motyl uleci od niej; miraż już nie będzie mamił. — Nie trzeba było prowadzić gry szalonej i zwodniczej! Mgła się rozprasza; życie jest kwestją gustu.
Coś ty zgubił?
Ilza!?
Czego ty szukasz?