Strona:PL Wedekind - Przebudzenie się wiosny.djvu/099

Ta strona została uwierzytelniona.
MELCHJOR.

Wzywam pana, abyś mi pan wskazał w tym rękopisie wykroczenie przeciw moralności.

ZONENSTICH.

Czy pan sobie wyobraża, że będę tu przed panem grał rolę błazna? Habebald!..

MELCHJOR.

Ja...

ZONENSTICH.

Pan masz tak mało szacunku dla godności zebranego ciała nauczycielskiego jak i dla wrodzonej człowiekowi wstydliwości i poczucia moralnego porządku świata.

HABEBALD.

Słucham pana rektora!

MELCHJOR.

Ja...

ZONENSTICH.

Wzywam kolegę Fliegentoda do zamknięcia protokułu.

MELCHJOR.

Ja...

ZONENSTICH.

Pan masz się spokojnie zachowywać! Habebald!