Ta strona została uwierzytelniona.
PANI GABOR.
Nie, nie — nigdy.
PAN GABOR.
Tem lepiej dla nas. — Kobieta pytała mnie łamiąc ręce, co ma czynić. Powiedziałem jej żeby nie pozwalała swej piętnastoletniej córce łazić po górkach z sianem. List zostawiła mi na szczęście. — Jeżeli poszlemy Melchjora do innego gimnazjum, gdzie nie będzie miał nawet i rodzicielskiego nadzoru, to będziemy mieli w trzy tygodnie to samo — nową relegację — jego wiośniane serce łatwo się do tego przyzwyczai. — Powiedz mi Fanny, gdzie mam umieścić tego chłopca.
PANI GABOR.
— W zakładzie poprawczym.
PAN GABOR.
W zakładzie...?
PANI GABOR.
...poprawczym.
PAN GABOR.
Znajdzie tam przedewszystkiem czego mu niesłusznie w domu oszczędzano, żelazną dyscyplinę, zasady i przymus mo-