Ta strona została uwierzytelniona.
MAURYCY.
Niech mnie pan nie odsyła! Proszę pana. Pozwól mi pan przyjąć udział w rozmowie; nie będę panu oponował — Tam, pod ziemią, jest tak wstrętnie.
ZAMASKOWANY PAN.
Czemuż przechwalasz się wzniosłością? — Przecież wiesz, że to jest humbug — kwaśne winogrona! Czemu tak płynnie kłamiesz — ty upiorze!... Jeżeli to dla pana jest tak wielkiem dobrodziejstwem, to zostań sobie. Ale strzeż się pan zmyślań dla przechwałki — i odsuń swoją trupią rękę.
MELCHJOR.
Czy mi pan nareszcie powiesz kim jesteś?
ZAMASKOWANY PAN.
Nie. — Proponuję ci, abyś mi zaufał. Przedewszystkiem, dbałbym o twoje utrzymanie.
MELCHJOR.
Czy pan jesteś moim ojcem?
ZAMASKOWANY PAN.
Czy nie byłbyś poznał swego ojca po głosie?