służąca otworzyła drzwi i czekał na jej zjawienie się; lecz nie przychodziła.
— Ciekawy jestem, kto dzwonił? — rzekł dr. Kemp do siebie.
Usiłował zabrać się na nowo do roboty, po chwili jednak wstał, zszedł na dół i zawołał po przez balustradę na służącę, a gdy się ukazała w sieni na dole, zapytał:
— Czy to był listonosz?
— Nie, to jakiś figlarz — odparła dziewczyna — zadzwonił i uciekł.
— Jestem dzisiaj jakiś niespokojny — szepnął dr. Kemp do siebie, poczem wrócił do pracowni i zabrał się stanowczo do pracy.
Po chwili w pokoju było słychać jedynie tykotanie zegara i zgrzyt pióra, posuwającego się rączo po papierze, umieszczonym w okręgu świetlnym lampy, nasłoniętej abażurem.
Dopiero około godziny drugiej dr. Kemp skończył robotę. Powstał, ziewnął i udał się na górę do sypialni. Ściągnął już surdut i kamizelkę, gdy nagle poczuł pragnienie. Wziąwszy świecę, zszedł do jadalni, w celu odszukania syfona i butelki whisky.
Badania naukowe uczyniły dr. Kempa bystrym spostrzegaczem, to też, gdy wracał przez sień, zauważył ciemną plamę na linoleum w pobliżu maty przy schodach i wtedy przyszło mu na myśl zastanowić się nad znaczeniem owej plamy. Postawiwszy syfon i whisky na podłodze, pochylił się, a dotknąwszy ręką plamy, przekonał się ze zdumieniem, że była to krzepnąca krew.
Strona:PL Wells - Człowiek niewidzialny.djvu/108
Ta strona została przepisana.