chyba na mojej drodze ani jednej trudności z wyjątkiem obmyślenia szczegółów.
Prędzej lub później powiem ci wszystko do najmniejszych drobiazgów tego procesu. Nie mamy potrzeby zapuszczania się w nie obecnie. Po największej części, z wyjątkiem pewnych luk, które postanowiłem zachować sam tylko w pamięci, wszystko jest opisane cyframi w książkach, które mi ów włóczęga ukradł. Musimy go ścigać. Musimy odzyskać te książki koniecznie. Główna faza procesu polegała na umieszczeniu przejrzystego przedmiotu, którego współczynnik załamania należało obniżyć, pomiędzy dwa ośrodki promieniejące, a posiadające cechy eterycznych wibracyj, o których powiem ci nieco więcej później. Nie są to promienie Roentgena; nie słyszałem, aby te moje promienie zostały przez kogo już opisane, chociaż są dosyć łatwe do spostrzeżenia. Potrzebowałem dwóch małych maszyn dynamicznych... wprawianych w ruch przy pomocy taniego motoru gazowego... Pierwsze swoje doświadczenie przeprowadziłem z kawałkiem białej tkaniny wełnianej. Najdziwniejszy widok na świecie przedstawił się oczom moim, gdy kawałek tkaniny najpierw jaśniał swą miękością i białością wśród migocących płomieni, a potem niknął, jak kłąb dymu, z przed wzroku.
Zaledwie mogłem uwierzyć sam sobie, że istotnie ten objaw osiągnąłem. Wsunąłem rękę w pozornie puste miejsce i natknąłem się na przedmiot, znajdujący się tam, jak poprzednio. Doznałem dziwnego uczucia i cisnąłem tkaninę na podłogę. Z trudnością przyszło mi znaleźć ją powtórnie.
Strona:PL Wells - Człowiek niewidzialny.djvu/134
Ta strona została przepisana.