Zwłaszcza, kiedy tajemnica moja stała się publiczną, a każdy będzie poszukiwał człowieka zamaskowanego i okutanego. Stąd do Francyi mamy osobną linię okrętową, chciałem więc dostać się na jeden ze statków i zaryzykować przejazd. Stamtąd mógłbym udać się pociągiem do Hiszpanii albo wreszcie do Algieru. Nie przedstawiałoby to wcale trudności. Tam przecie człowiek mógłby ciągle być niewidzialnym, a mimo to żyć.
A obok tego jeszcze dokonać niejednego. Włóczęgę owego uważałem za szkatułkę do pieniędzy i tragarza rzeczy, którego chciałem póty używać, póki nie postanowię, w jaki sposób odzyskać książki i inne na moje imię wysłane przedmioty.
— To rzecz dosyć jasna.
— Tymczasem ten bydlak musiał mnie okraść! On to, Kempie, schował moje książki. Jeżeli mi się uda dostać go w ręce... Ale pierwsza rzecz wydobyć książki!
— Gdzie on jest obecnie? Czy wiesz?
— Znajduje się w miejskim posterunku policyjnym, gdzie go zamknięto na jego własne żądanie i to w najmocniejszej celi więziennej.
— Tu Człowiek Niewidzialny syknął.
— Ta okoliczność miesza nieco twoje plany.
— Musimy odzyskać książki, bo są one koniecznie potrzebne.
— Niewątpliwie — rzekł Kemp nieco nerwowo, zdawało mu się bowiem, że usłyszał na dworze kroki ludzkie. — Oczywiście, musimy koniecznie odzyskać książki. Ale to nie będzie wcale rzeczą trudną, jeżeli nikt nie dowie się, że mają być tobie oddane.
Strona:PL Wells - Człowiek niewidzialny.djvu/175
Ta strona została przepisana.