Strona:PL Wells - Człowiek niewidzialny.djvu/186

Ta strona została przepisana.

setek mil angielskich znalazła się formalnie w stanie oblężenia. Również przed nastaniem nocy dreszcz trwogi wstrząsnął całą, zdenerwowaną i mającą się na baczności okolicą wiejską, rozeszła się bowiem z szybkością błyskawiczną wiadomość o zamordowaniu pana Wicksteeda.
Jeżeli przepuszczenie nasze, że zarośla w Hintondean posłużyły Człowiekowi Niewidzialnemu za schronienie, jest słuszne, to musimy też przypuścić, iż zaraz po południu opuścił je znowu po powzięciu jakiegoś planu, który wymagał do wykonania użycia broni. Niepodobna się domyśleć, co to był za projekt, ale przynajmniej dla piszącego te słowa nie ulega wątpliwości, iż Griffin posiadał żelazną sztabę już przed spotkaniem Wicksteeda.
Nie możemy oczywiście nic powiedzieć o szczegółach utarczki. Odbyła się ona nad brzegiem dołu z piaskiem, o dwieście yardów od bramy pałacowej lorda Burdocka. Wszystko wskazywało na rozpaczliwą walkę, mianowicie: skopana ziemia, liczne rany, otrzymane przez Wicksteeda, potrzaskana laska; ale napad został chyba dokonany w chwili morderczego szału, bo inaczej niepodobna go zrozumieć. Przypuszczenie obłędu jest niemal nieuniknione. Pan Wicksteed liczył czterdzieści pięć lub sześć lat, był lokajem u lorda Budrocka, odznaczał się łagodnem usposobieniem, sympatyczną powierzchownością i ani można było go posądzić o rozdrażnienie kogokolwiek, a tembardziej tak strasznego przeciwnika. Na niego to Człowiek Niewidzialny użył żelaznego drąga, wyrwanego ze zruinowanych sztachet. Zatrzymał na drodze tego spokojnego człowieka, idą-