zeszytach rękopisów Niawidzialnego Człowieka. Wtedy uskarża się, że każdy przypuszcza, iż on je ukrył i przechowuje. Ale skądżeby on je mógł mieć!
— Człowiek Niewidzialny porwał je i ukrył, kiedy pobiegłem do Port Stowe — zapewnia. — To tylko dr. Kemp wmówił ludziom, że ja jestem ich posiadaczem.
Po tem zapewnieniu, wpada w zadumę, patrzy na gościa ukradkiem, krząta się nerwowo około szynkwasu i nagle opuszcza izbę.
Jest on kawalerem z tak dalece kawalerskiemi przyzwyczajeniami, iż w całym domu niema kobiety na lekarstwo. Przy ubraniu nie brak mu mimo to guzików, chociaż podobno zamiast szelek nosi sznurki. Dom swój prowadzi bez wielkiej rzutności, ale z widoczną starannością, ruchy jego są powolne, jest bowiem wielkim myślicielem. W całej wsi ma opinię rozumnego i oszczędnego.
Co niedzielę rano odrywa się od całego świata, a również i co wieczór po dziesiątej udaje się do swej izdebki ze szklaneczką dżinu w ręce, stawia ją na stole, zamyka drzwi, zapuszcza story, a nawet zagląda pod stół. Upewniwszy się o samotności, otwiera kredens, potem szkatułkę w kredensie, potem szufladkę w szkatułce i wydostaje trzy tomy w brunatnej oprawie, które kładzie uroczyście na środku stołu. Okładki są zniszczone i pozieleniałe... ponieważ niegdyś znajdowały się w rowie, a brudna woda spłukała niektóre stronice tych ksiąg zupełnie. Oberżysta zasiada w fotelu, napycha powoli wielką fajkę glinianą, pożerając
Strona:PL Wells - Człowiek niewidzialny.djvu/211
Ta strona została przepisana.