książki oczyma. Wkońcu otwiera jedną z nich i zaczyna studyować, przerzucając kartki.
Przy tej czynności brwi jego marszczą się, a usta poruszają się cicho.
— Dziwne znaki i niezrozumiałe. Boże, co to musiał być za umysł!
Nagle przerywa, opiera się o poręcz fotelu, rzuca okiem po przez dym w pokoju ku przedmiotom, których nikomu nie pokazuje.
— Pełno tajemnic! — szepce. — Zdumiewających tajemnic! Ale kiedyś je odgadnę… Gdy zaś odgadnę… no, nie będę postępował, jak on.
Gwarząc tak, pyka fajkę i wreszcie zapada w sen nieskończenie rozkoszny.
Pomimo najusilniejszych poszukiwań Kempa, żadna żywa istota, z wyjątkiem naszego oberżysty, nie wie, gdzie się książki Niewidzialnego Człowieka znajdują, owe książki, w których jest wyjaśniona tajemnica niewidzialności i mnóstwo innych genialnych odkryć. I nikt się o tem nie dowie, aż po śmierci oberżysty.