w bok i oparł się o nogi gościa, co spowodowało pęknięcie jego nabkinów. Potem cieńszy koniec bata woźnicy dosięgnął jego własności, a pies, wyjąc z trwogi, schronił się pod koła wozu. Wszystko to stało się w ciągu pół minuty. Nikt nie wymówił ani słowa, każdy krzyczał. Przybysz spojrzał pospiesznie na swą rozdartą rękawiczkę i na swą nogę, pochylił się ku niej, potem zawrócił się na miejscu i wbiegł szybko po schodach do zajazdu. Słyszeli, jak biegł pospiesznie przez korytarz, potem po schodach do pokoju sypialnego.
— Ach, ty bydlaku! — rzekł woźnica, złażąc z wagonu z biczem, gdy pies śledził go po przez koła.
— Do nogi! — zawołał woźnica. — Chodź lepiej dobrowolnie.
Hall stał, gapiąc się.
Został przez psa pogryziony — odezwał się. — Pójdę ja zobaczyć, co się z nim dzieje.
I powlókł się za przybyszem.
W przejściu spotkał panią Hall.
— Pies woźnicy ugryzł gościa — rzekł.
Udał się prosto na pierwsze piętro, a ponieważ drzwi były uchylone, rozwarł je szeroko i wszedł bez ceremonii, gdyż z natury swej był wścibskim.
Roleta była opuszczona, a w pokoju panowała ciemność. Hall spostrzegł najosobliwszą rzecz pod słońcem, bo zwracające się ku niemu, a pozbawione ręki ramię i twarz o trzech olbrzymich, nieokreślonych białych plamach, podobną do twarzy bladego bratka. Potem uczuł gwałtowne uderzenie w piersi, odrzucenie wstecz, poczem drzwi zatrzasnęły się za nim i zostały
Strona:PL Wells - Człowiek niewidzialny.djvu/27
Ta strona została przepisana.