Strona:PL Wells - Człowiek niewidzialny.djvu/37

Ta strona została przepisana.

i lamp... któżby mógł spokojnie zgodzić się na to wszystko? Usuwali się na bok, gdy przechodził przez wieś, a kiedy już się oddalił, młodzi dowcipnisie, z podniesionemi kołnierzami i opuszczonemi kresami kapeluszy, kroczyli nerwowo za nim, naśladując jego tajemnicze zachowanie się. W tym czasie właśnie była popularna piosnka p. t. „Człowiek Straszydło“. Miss Satchell śpiewała ją na koncercie szkolnym... na rzecz lamp kościelnych... i od tego czasu, ilekroć kilku wieśniaków zebrało się razem, a obcy przybysz się pojawił, odzywał się wśród nich gwizd i słychać było jedną lub dwie zwrotki tej piosenki. Dzieci wołały za nim także: „Człowiek — Straszydło“ — i zmykały nadzwyczajnie uradowane.
Lekarza Cussa pożerała ciekawość. Bandaże budziły w nim, oczywiście, czysto fachowy interes; wieść o tysiącu i jednej butelce wzniecała w nim zazdrosny podziw. Przez cały kwiecień i maj marzył o sposobności pogadania z obcym; wreszcie około Zielonych Świątek, nie mógł już dłużej wytrzymać i użył za powód zbierania składki na wiejski szpitalik. Zdziwiło go niepomiernie, że pani Hall nie znała nazwiska swego gościa.
— Powiedział mi nazwisko — oświadczyła pani Hall, a słowa jej były całkowicie nieuzasadnione — ale nie dosłyszałam go należycie.
Pomyślała sobie, jak to głupio z jej strony, że nie zna nazwiska swego gościa.
Cuss zapukał do drzwi salonu i wszedł. Wyraźne przekleństwo doleciało jego uszu z wnętrza.
— Proszę mi wybaczyć natrętność — rzekł Cuss,