sięciu sekund. Nagle wraca z nożem w ręku i z bochenkiem chleba. Stało się to tylko co, przed chwilą. Wszedł w tamte oto drzwi. Powiadam wam, że nie ma wcale głowy...
Tymczasem w tyle powstało małe zamieszanie i mówca odsunął się na bok, by zrobić miejsce dla małego pochodu, kroczącego bardzo rezolutnie ku domowi; na czele znajdował się pan Hall, bardzo czerwony i zdeterminowany, za nim Boby Jaffers, policyant wiejski, a w końcu rozważny pan Wadgers. Przybyli uzbrojeni rozkazem aresztowania.
Zgromadzeni wykrzykiwali różne sprzeczne informacye, dotyczące świeżych wypadków.
— Czy ma głowę, czy nie ma głowy — zakonkludował Jaffers — mam go aresztować i to uczynię.
Pan Hall wszedł po schodach, zbliżył się ku drzwiom saloniku i ujrzał, że sa otwarte.
— Policyancie — powiedział — spełnij swój obowiązek.
Naprzód wszedł Jaffers, za nim Hall, a Wadgers ostatni. W półcieniu ujrzeli bezgłową postać, zwróconą ku nim z kromką nadgryzionego chleba w jednej, a kawałkiem sera w drugiej ręce.
— To on — powiedział Hall.
— Cóż to ma znaczyć, u dyabła? — odezwało się tonem gniewnej wymówki coś z po nad kołnierza postaci.
— Jesteś pan przeklęcie osobliwym gościem, panie — rzekł Jaffers. — Ale czy masz pan głowę, czy pan nie masz głowy, rozkaz brzmi — aresztować, a obowiązek swój spełnić muszę.
— Zdaleka! — rzekła postać, cofając się wstecz.
Strona:PL Wells - Człowiek niewidzialny.djvu/56
Ta strona została przepisana.