pomocnym... jeno mi powiedz, co mam robić. Boże! Cokolwiek chcesz, bym zrobił, ja bardzo chętnie uczynię.
Po przejściu pierwszej, gwałtownej paniki, Iping zaczęło rozważać na zimno. Niedowiarstwo podniosło głowę... nieco nerwowe niedowiarstwo, niepewne swoich podstaw, ale mimo to niedowiarstwo. Przecież łatwiej jest nie wierzyć w Niewidzialnego Człowieka, a tych, którzy widzieli, jak się faktycznie rozpłynął w powietrzu lub czuli siłę jego ramienia, można było policzyć na palcach obydwu rąk. A w dodatku ze świadków tych brakowało chwilowo Wadgersa, skrył się bowiem w niedocieczony sposób po za rygle i zasuwy własnego domu, a Jaffers leżał oszołomiony w salonie oberży pod „Koczem i końmi“. Wielkie i zdumiewające idee, przechodzące wszelkie doświadczenie, wywierają czasami mniejszy skutek na ludzi, niżeli drobniejsze, bardziej namacalne sprawy. Iping kraśniało od banderyj, a każdy wieśniak wystąpił w galowem ubraniu. Wszyscy oczekiwali święta od miesiąca lub więcej. Około południa ci nawet, którzy wierzyli w Niewidzialnego, zaczęli zwolna oddawać się znowu swym drobnym przyjemnościom, a to na zasadzie przypuszczenia, iż poszedł sobie całkowicie precz; w oczach zaś sceptyków był on poprostu jakimś żartem. Ale wszyscy,