na to tylko, aby zostać podbitym i zwalonym z nóg tak samo, jak Huxter. Kiedy zaś pierwszy robotnik podniósł się już na nogi, został nagle obalony razem, który byłby w stanie uśmiercić chyba wołu.
W chwili, gdy upadł, od strony wsi doleciał hałas. Pierwszy zjawił się właściciel straganu z orzechami kokosowemi, otyły mężczyzna w niebieskiej kurtce. Zdumiał się widząc drogę pustą, a na niej trzech ludzi, rozciągniętych na ziemi w możliwie najgłupszy sposób. W tejże chwili atoli stało mu się coś w kończynę dolną, wskutek czego upadł i potoczył się w bok w sam czas, by splątać nogi brata i wspólnika w interesie, który biegł za nim pośpiesznie. Potem obaj zostali skopani, stratowani i zwymyślani przez sporą ilość biegnących za nimi ludzi.
Kiedy Hall, Henfrey i robotnicy wybiegli z domu, pani Hall, wyćwiczona latami doświadczenia, pozostała w bufecie w pobliżu kasy. Nagle drzwi salonu otworzyły się, a w nich zjawił się pan Cuss i nie patrząc nawet na nią, pobiegł natychmiast ku rogowi.
— Trzymajcie go! — wołał — nie pozwólcie mu upuścić paczki! — Można go widzieć tak długo, dopóki trzyma paczkę w ręce.
Nie wiedział nic o istnieniu Marvela. Człowiek Niewidzialny oddał książki i zawiniątko w podwórzu. Twarz pana Cussa była gniewna i zacięta, ale kostyum jego był nieco niezupełny... miał bowiem na sobie rodzaj luźnej, białej, szkockiej spódniczki, która byłaby uszła tylko w Grecyi.
— Trzymajcie go! — ryczał. — Zabrał mi moje spodnie!... i całe ubranie wikarego!
Strona:PL Wells - Człowiek niewidzialny.djvu/84
Ta strona została przepisana.