— Ani tam, ani owdzie — odparł marynarz — tylko tu!
— Boże! — zawołał Marvel.
— Jeżeli mówię tu — dodał marynarz, ku wielkiej uldze Marvela — to nie mam właściwie na myśli tego właśnie miejsca, lecz okolicę.
— Człowiek Niewidzialny! — rzekł Marvel. — No i cóż on takiego zrobił?
— Wszystko — odparł marynarz, badając Marvela wzrokiem — absolutnie wszystko!
— Nie miałem gazety w ręku od czterech dni — mruknął Marvel.
— Iping jest miejscowością, w której się naprzód pojawił — rzekł marynarz.
— Czy być może?
— Tak, od Iping zaczął! A dokąd sobie poszedł stamtąd, nikt bodaj nie wie. Oto jest: „Osobliwa historya w Iping“. Gazeta powiada, że dowody są nadzwyczaj silne, nadzwyczaj silne!
— Boże! — szepnął Marvel.
— Ależ to jest nadzwyczajna historya. Świadkami są pastor i doktor... widzieli go, jak się należy... albo raczej nie widzieli go. Zatrzymał się, powiadają, na jakiś czas w oberży pod „Koczem i końmi“ i nikt nie wiedział o jego nieszczęściu, dopóki, powiadają, w czasie sprzeczki w oberży, nie zdarto bandaży z jego głowy. Wtedy dopiero zauważono, że głowa jego jest niewidzialna. Natychmiast poczyniono starania w celu pojmania go, lecz on, zrzuciwszy z siebie ubranie, zdołał umknąć, ale dopiero po rozpaczliwej walce, w której obalił i potłukł poważnie naszego szanownego kon-
Strona:PL Wells - Człowiek niewidzialny.djvu/93
Ta strona została przepisana.