A dla prędszej żeglugi, oszczędzając czasu,
Z nieciosanemi wiosły niosą dęby z lasu.
Tak biegnąc z miasta, podróż przyspieszają skoro;
Jak gdy mrówki stos zboża w swą zdobycz zabiorą,
Pomna karmy na zimą z łupem czarna rzesza
Przez pola i murawy w tajniki pospiesza.
Tych barki zgina ciężar, tamtych[1] gdy czas tracą
Karcą inne, a ścieżka roi się ich pracą.
Cóżeś czuła, to widząc, nieszczęsna Dydono?
Jakież jęki twe wtedy rozdzierały łono,
Gdy rzuciwszy wzrok z zaniku na brzegów przestworze,
Całeś wrzawą ujrzała zakłócone morze?
O miłości! do czegóż moc twoja nie nagnie?
Znowu miękczyć błaganiem, znów łzy toczyć pragnie,
Chce dać prośbą niepłonne uczuć swych dowody,
A nim zginie, wszystkiego chce doświadczyć wprzódy.
Anno! widziszli, rzecze, jak rzesza skwapliwa
Zewsząd spieszy i zewsząd brzegi te okrywa?
Już wiatr i żagiel wzdęty sprzyja im w zamiarze,
Stroją łodzie wieńcami weseli żeglarze.
Gdybym się spodziewała, że boleść tak sroga
Dotknie mię, zniosłabym ją. Teraz siostro droga
Ostatnią jeszcze łaskę wyświadcz mi w tej dobie,
Bo ciebie czcił ten zdrajca i zwierzał się tobie;
Tyś czas schadzek i rozmów chwytała wybornie,
Ty więc idź do dumnego i mów z nim pokornie.
Anim się sprzysięgała w Aulidzie na Troję,
Ani z łodźmi greckiemi widział Pergam moje,
Anim ojca Anchiza znieważyła kości;
Zacóż więc prośbom moim odmawia litości?
Gdzie dąży? czyż w nim nędzna i tego nie wzbudzę,
By na wiatr przychylniejszy poczekał w żegludze?
- ↑ Oczywista pomyłka; powinno być: tamte. P. W.