Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/152

Ta strona została przepisana.

W progach stryja swojego na zawdy przebywa.
Enej Trojańczyk, głośny z dzielności i cnoty,
Chce zstąpić przez piekielne do ojca ciemnoty;
Jeźli cię nie porusza pobożności siła,
Patrz na znak ten (tu różdżkę z pod szaty dobyła).
Gasną na to gniewliwe Charona zapały;
Nic już odtąd nie wyrzekł. Wzruszony, zdumiały,
Ogląda dziwną różdżkę, dar mało widziany,
A łódź płową w brzeg sunie przez straszne bałwany.
Spędza dusze z miejsc wziętych, czyści długie ławy
I wielkiego Eneja wzywa do przeprawy.
Jękła pod tym ciężarem łódź składnie uszyta
I bagna się przez szpary napiła do syta.
Wreszcie męża i wieszczkę po przebyciu wody
Na wilgotnej murawie wysadza bez szkody.
Niezmierny Cerber, gnieżdżąc w miejscu wnijścia bliskiem,
Cale piekło potrójnym oszczekuje pyskiem.
Na którego łbie strasznym gdy kapłanka zoczy
Kłęb ogromny z padalców splecionych warkoczy,
Przysmak z ziół sen niosących i z miodu mu ciska.
On trzy spiekłe od głodu rozwarłszy gardliska,
Połknął; wtem mu się z mdłości grzbiet ogromny zwinie,
Padł, i całą swem ciałem zawalił jaskinię.
Enej stróża uspiwszy, ku wnijściu się zbliży
Z brzegu wód niepowrotnych krok unosząc hyży.
W progach, na samym wstępie w ciemne piekieł kraje
Plącz dziatek i jęk straszny słyszeć mu się daje,
Którym gdy zorza życia ledwie zajaśniała,
Śmierć je wczesna od piersi do grobu porwała.
Tu są ci co przez potwarz kaźń ponieśli srogą.
Ani miejsc tych bez sądu zająć duchy mogą;