I ciebie górne Nursy w bój wysłały krwawy,
Ufensie, szczęsny w bitwach i rozgłośny z sławy,
Którego Ekwikolów słucha lud surowy
Krający twarde skiby i wprawiony w łowy.
Zbrojni trudnią się zawdy ról swoich uprawą;
Lecz łupy są ich życiem, rozboje zabawą.
Kapłan z rodu Marubów z dzielności swej znany
Idzie Umbro, od króla Archipa wysłany;
Szyszak jego wieńczyła gałązka oliwy.
On jaszczurki usypiał słodkimi wyśpiewy,
Smoki jadem zionące przez same dotknienia
Ugłaskiwał, i leczył od żmij ukąszenia;
Lecz na ranę trojańską ani leków siła,
Ani pieśń sen niosąca ulgę mu sprawiła,
Ni zioła z gór marsyjskich. Ciebie opłakały
Wraz z gajami Agnity Fucynu krzyształy.
Szedł i syn Hipolita z pogromów sławiony,
Od matki Arycyi Wirbij wyprawiony;
Wśród lasów egeryjskich wziął on wychowanie,
Gdzie jest ołtarz łagodnej wzniesiony Dianie.
Wieść niesie, że Hipolit przez macosze sprawy,
Gdy za karą od ojca wyrok spełnił krwawy,
Rozszarpany na sztuki końmi wylękłymi
Począć miał bieg żywota drugi raz na ziemi;
I że go na świat z grobu cudownie wskrzesiła
Wraz z miłością Diany ziół lekarskich siła.
Lecz Jowisz znieść nie mogąc, by która istota
Z krajów śmierci wracała na łono żywota,
Tego, którego biegłość tej sztuki dociekła,
Syna Feba piorunem w ciemne strącił piekła.
Ukryła Hipolita Diana w tajniki,[1]
- ↑ Wiersz niekompletny; według oryginału łacińskiego miałoby być zapewne: w swe tajniki. P. W.