Jak pokonane ziomki z szatą rozpuszczoną
Wzywał w tajemne tonie na swe płowe łono.
Cezar w Rzym przyciągnąwszy z tryumfem troistym,
Wywiązywał się bogom ślubem wiekuistym:
W trzysta świątyń przysięgał ozdobić stolice.
Radością i oklaskiem brzmią wszystkie ulice;
Pełne matron świątynie, przy mnóstwie wzniesionych
Ołtarzy leżą stosy byków poświęconych.
Sam Cezar zasiadł w progach gmachu Apollina.
Przegląda dary ludów, do wrót je przypina.
Pokonane narody długim ciągną szykiem,
Tak różniące się bronią, odzieżą, językiem:
Tu wyrył z Nomadami ród Afrów zgnuśniały,
Lelegi i Gelony uzbrojone w strzały;
Tam Eufrat spokojniej porze swe dziedziny,
Ren dwurożny i z ludów ostatnie Moryny,
Dzielne Daki, Araxes mostu niecierpliwy.
Te na tarczy Wulkana wyżłobione dziwy,
Niezrozumiałych rzeczy uwielbia postawę,
Wznosząc na barkach losy i swych wnuków sławę.