Lucet gdy biegł ku bramom i ciskał ogniskiem,
Ilion strasznem góry zwalił go urwiskiem.
Liger z Emationa, Choryn z rąk Azyla
Ginie: tego grot, tego strzała nie omyla.
Ortyg z Ceneja, Cenej poległ z Turna broni;
Toż Dioxyp i Promul, Itys, Sagar, Kloni,
Toż Idas co miał wieże w straż swoją oddane.
Kapis ściele Prywerna; temu lekką ranę
Zadał oszczep Temilla: ten przez płochy zapał
Rzucił tarcze i ręką za ranę się złapał.
Wtem mu nowa przybija dłoń do boku strzała
I pod ciosem śmiertelnym dusza uleciała.
Stał piękny syn Arcensa przyodzian w szkarłaty,
Na nim zbroja i tkane świeciły się szaty;
Ojciec w pomoc trojańskim wyprawiał go szykom
Z nad Symetu, gdzie ołtarz wznosi się Palikom:
Wtem Mezent oręż złożył, a z całej swej mocy
Trzykroć sznur koło głowy okręciwszy procy,
Ołów mu rozegrzany w samem topi czole
I piaszczyste młodzieńca zasłał trupem pole.
Julus dotąd nawykły płoche ścigać zwierze,
Pierwszy grot, mówią, wtedy puścił na rycerze.
Legł pod nim silny Numan, Remułem rzeczony,
Zaledwie z młodszą siostrą Turna połączony.
Ten, pyszny związkiem z królmi, przed pierwszemi szyki
Idąc miotał obelgi i rozwodził krzyki:
Nie wstyd wam, o Trojanie, jeńcy poraz wtóry,
Znowu kryć się przed śmiercią za wały i mury?
Owóż ci, co chcą wojną wymódz z nas małżeństwo!
Jakiż bóg was tu przywiódł lub jakie szaleństwo?
Nie Atrydy lub Ulis w fałszerstwie ćwiczony,
Lecz ród twardy od pieluch te zamieszkał strony;
Dziecię ledwie zrodzone w rzecznej kąpiem wodzie,
Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/239
Ta strona została przepisana.