Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/269

Ta strona została przepisana.

By z wstydu w własnem sercu ostry miecz zanurzyć;
Czy skoczyć w morskie tonie, a gdy brzegów sięże,
Wypłynąć i na Teukrów rzucić się oręże.
Trzykroć dróg tych się chwytał; lecz ulitowana
Juno trzykroć w zapędach powściągła młodziana.
Płynie po sprzyjających mórz łagodnych wodzie,
I w dawnym ojca Dauna wylądował grodzie.
Lecz Mezent przez Jowisza do walki zagrzany
Na radosne z swych przewag uderza Trojany.
Biegną roty Etrusków, zewsząd się natęża
Wszystkich moc i nienawiść na jednego męża:
Ten jak skała wypchnięta na słone przestworza
Zdana na łup wściekłości i wiatrów i morza;
Próżno się na nią niebo w srogie groźby zbroi,
Ona wśród burz i gromów niewzruszona stoi.
Wnet Mezent zgładza Hebra, Dolichona plemię,
Z nim Lataga i Palma obala na ziemię.
Twarz pierwszego ogromnym rozpłatał kamieniem,
Drugiemu ujść pozwała z podciętem goleniem;
Zbroją jego obarcza ramiona lauzowe,
I szyszak zdarty z Palma wkłada mu na głowę.
Skłuł Ewanta i Mima, Parysa wspólnika;
Tej nocy go Teano zrodziła z Amyka,
Której i syn Hekuby z pochodni poczęty:
Parys zginął pod Troją, ten w brzegach Laurenty.
Jak dzik psów nacieraniem z stromych gór zegnany,
Zrodzon w lasach, Wezulem długo zasłaniany
Lub laurenckiemi bagny, gdy sam wpadnie w sieci,
Stawa, ryczy, kark wielki jeży się od szczeci;
Zbliżyć się lub uderzyć nie ma serca w nikim,
Lecz wszyscy gromią z góry orężem i krzykiem;
Rzuca się w różne strony nie strwożon ciosami,
Strąca z grzbietu pociski i zgrzyta zębami: