Zkąd ciskają oszczepy z mnóstwem różnej broni.
Krzyk mężów nadchodzących wzmaga rżenie koni.
Wkrótce na rzut pocisku każde wojsko stawa:
Zwarli konie gorące, poczęła się wrzawa;
Sypią się nakształt śniegu liczne zewsząd groty,
Całe niebo okropne pokryły ciemnoty.
Akont żwawy w Tyrrenie widząc przeciwnika,
Wnet każdy z swojej strony z włócznią się pomyka;
Pierwsi pędem straszliwym na siebie natarli
I rozpędzonych koni piersi z piersią zwarli.
Akont jak pocisk gromu, lub jak głaz przez kuszę
Ciśnięty, padł daleko i wyzionął duszę.
Zmieszały się zastępy Latynów; tej chwili
W tył swe tarcze, a konie ku murom zwrócili.
Gonią Teukrzy; z swym hufcem pierwszy popłoch czyni
Azyl, i już wrót sięga; wtem znowu Latyni
Krzycząc zwracają konie ku pędzącej rocie;
Uciekają Trojanie w pospiesznym odwrocie:
Jak morze zwykłe z ziemią spełniając igrzyska,
Topi piaski odległe, w skały pianę ciska;
Znowu po stosach głazów nagle w tył cofnione,
Opuszcza w szybkim pędzie brzegi zamulone.
Dwakroć Tuski Rutulów ku murom przegnali;
I znów bronią spłoszeni dwakroć tył podali;
Lecz, gdy się po raz trzeci wzięli do oręża,
Miesza się wojsko z wojskiem, mąż wybiera męża;
Słychać jęki ginących; tu trupy, tu bronie,
Tarzają się tam we krwi razem z ludźmi konie.
Najokropniejsza bitwa toczy się zażarcie.
Orsyloch nie chcąc walczyć z Remulem otwarcie,
Razi mu konia w ucho włócznią wymiotaną;
Rumak aż do wściekłości przywiedziony raną,
Wzdyma piersi i ciska stopy wyniosłemi:
Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/297
Ta strona została przepisana.