Dała je Pilumnowi Oryta; od śniegu
Bielsze, a wiatry szybkie prześcigają w biegu.
Stoi dokoła orszak powózców skwapliwy:
Głaszczą piersi rękoma, zaczesują grzywy.
Sam potem dzielny pancerz na swe barki wdzieje,
Który wskroś białą miedzią[1] i złotem jaśnieje.
Dalej wkłada koloru ognistego kity,
Przymierza świetną tarczę i miecz znakomity;
Miecz, co dla Dauna ojca sam Wulkan ukował
I z pod młota w stygijskich nurtach zahartował.
Opartą o kolumnę wśród gmachu, ogromną,
Wziął potem w silne ręce włócznię nieprzełomną,
Łup z Aktora Arunka; tę wstrząsa i mówi:
Włócznio! zawdy mojemu posłuszna głosowi,
Oto czas: niegdyś Aktor, dziś Turn tobą władnie;
Spraw, niech frygski niewieściuch z rąk moich upadnie,
Niech mu pancerz rozedrę, a ciepłem żelazkiem
Włos trefiony i wonny z brudnym zmieszam piaskiem.
Tym szałem miotanemu skry pryskają z twarzy
I ogień się straszliwy w żywych oczach żarzy.
Jak byk z rykiem okropnym spiesząc na bój srogi,
Oparty o pień drzewa, trze zuchwałe rogi;
Sam w sobie gniew rozjątrza, tłucze wiatry głową
Miotając piasek w przestrzeń do walki gotową.
Enej równie uzbrojon dzielną matki sprawą,
Wzbudza gniew i na walkę gotuje się krwawą,
Rad, że ta według umów kres wojny przyspieszy.
Ziomków troskę i Jula skutkiem bitwy cieszy.
By do króla Latyna odpowiedź odniosły,
Z warunkami pokoju wyprawuje posły.
- ↑ W oryginale: alboque orichalco. Znaczenie tego wyrazu pochodzi z greckiego oros góra, i chalkos miedź; miedź takowa nie była płową, ale białawego koloru. P. A.