A hyrkańskie tygrzyce piersi ci podały.
Mamże milczeć? czy sroższe spotkają mię męki?
Wzruszyłyż serce jego moje łzy lub jęki?
Czy go stan mój do względów i litości skłonił?
Czy nad nędzą kochanki łzę nawet uronił?
Cóż mam przenieść?... Niezgięci krzywd moich widokiem
Juno na nie z Jowiszem krzywem patrzą okiem;
Nigdzie wiary nie widzę. Na ten brzeg rzucony
Przyszedł, dałam nędznemu połowę korony;
Dziś więc wieszczby licyjskie i wyrocznie Feba,
Sam Jowisz z sprzeczną wolą zesłał posła z nieba!
Miałyżby się spokojne tym zaprzątać bogi?
Nie chcę zbijać twej mowy, nie zwracam cię z drogi;
Idź! płyń w ziemię italską, szukaj państw za wodą,
Lecz, jeźli względne bóstwa władzy swej dowiodą,
Tusze, że w ciężkiej kaźni na skały rzucony,
Nie raz wezwiesz za późno imienia Dydony.
Nieobecna w zgryzotach będę cię ścigała;
A gdy blada śmierć duszę odłączy od ciała,
Jak cień do twych się kroków przywiążę zaciekle,
A wieść kar twych, niecnoto, pocieszy mię w piekle.
Na tych słowach okropnych gdy swój głos przerwała,
Wnet od światła i ludzi stroni rozbolała,
Rzuca w trwodze Eneja. Nadaremnie wołał
Całej siły umysłu; chciał mówić, nie zdołał.
Pada Dydo omdlała z żalu i boleści.
Chwyta ją wierna służba i na łożu mieści.
Lecz Enej, choć jej troska serce mu krajała,
Choć słowami pociechy zanieść ulgę pała,
Chociaż jęczy na miłość, złorzeczy niedoli,
Spieszy jednak do floty według bogów woli.
Teukrzy w brzegach spełniając zamiar przedsięwzięty,
Naglą wyjście; już płyną sprawione okręty,
Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/99
Ta strona została przepisana.