jeszcze było z zupełną swobodą kształcić się, mówić, myśleć, a co najważniejsze: postępować po polsku.
Książkę przyjęto życzliwie, jako echo dni minionych i jako zwiastuna dni spodziewanych. Młodzież dowiadywała się z niej: jak to szkoła polska wyglądała, gdy Hurków, Hurkowych i Apuchtinów jeszcze nie było; tworzyła też sobie na jej podstawie obraz jutra, w którem tej znienawidzonej zgrai rusyfikacyjnej już nie będzie.
Niebo nad Polską różowiało — jednak dzień wyglądany długo się nie ukazywał, budząc w sercach i umysłach dręczący niepokój. I bywały chwile, gdy w dusze padał lęk, że może wschodu słońca nie doczekamy...
W innych warunkach ukazuje się niniejsze »Wspomnień Niebieskiego Mundurka« wydanie. Zorza wolności rozpostarła się szeroko nad naszemi głowami — wybuchu słonecznego blasku spodziewamy się lada dzień, lada chwila...
Być może, iż gdy ta książka rąk waszych dojdzie, już słońce będzie stało wysoko, a jego promienie będą oświecały wolną, zwycięska, tryumfującą Polskę od końca do końca!
Zmienione warunki pozwoliły autorowi do seryi obrazków składających się na »Wspomnienia«, wsunąć jeden jeszcze, na który w wydaniach poprzednich miejsca nie było.
Obok profesorów łaciny, francuszczyzny i t. d.,
Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/016
Ta strona została uwierzytelniona.