Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/059

Ta strona została uwierzytelniona.

Boga, dobrze się pilnuj, żebyś z prymusostwa nie wyleciał...
W kilka dni później z podobnemi ostrzeżeniami, w tym samym tajemniczym tonie, wystąpił profesor Żebrowski. Było to tem dziwniejsze i tem bardziej niepokojące, że ten nauczyciel prawie nigdy nie wdawał się w prywatne sprawy uczniów, zajęty całkowicie przylądkami, międzymorzami, wulkanami — wykładał bowiem geografię.
Jednocześnie i milczący inspektor dziwnym, badawczym i podejrzliwym wzrokiem w Sprężyckiego wpatrywać się zaczał...
Ale Sprężycki nic sobie z tego nie robił.
Zaufany w swe zdolności, pilny przytem i punktualny, przeświadczony we własnem sumieniu, że obowiązki prymusa spełnia uczciwie — o resztę nie dbał.
Był zaś z natury żywy jak skra, równie biegły w wymienianiu państewek, składających »Rzeszę Niemiecką« (jeszcze jej wówczas Bismark w jedną całość nie spoił!) jak w prawidłach palanta i »ekstry« — chłopiec, słowem, do różańca i do tańca.
Pod tym względem Ślimacki wyobrażał jego zupełne przeciwstawienie. Spokojny, zimny, z jasnymi włosami i oczyma, z głosem piskliwym, z ruchami powolnymi, nigdy nie brał udziału w zabawach uczniowskich, nigdy nie »dokazywał«, nigdy się nie uśmiechał.