w tęż samą broń. Na czele drugiego hufca maszerował Kozłowski.
Ślimak zrozumiał, że go wzięto we dwa ognie. Na chwilę stracił przytomność umysłu, ale trwoga i spryt wrodzony przyszły mu naraz z pomocą. Powziął nagle postanowienie i z bystrością szybkobiega czmychnął do sieni najbliższego domu. Liczył na to, że »tyłami«, przez drugą bramę, wydostanie się na Rynek.
Niestety! ten manewr przewidziany był zawczasu przez »nieprzyjaciela«. W sieni czekał już na Ślimaka zapasowy oddziałek, z Piotrusiem Mieszkowskim na czele...
Tam to właśnie, w tej pustce sieni miała się rozegrać stanowcza bitwa, której wynik nie mógł być dla nikogo wątpliwy...
Ślimak został rozciągnięty na ziemi i sromotnie obity.
Każdemu uderzeniu pręta towarzyszyły głośno wykrzykiwane sentencye:
— To za długi ozór!
— To za szpiegostwo!
— To za donosicielstwo!
— To za intrygi u inspektora!
Potem nastąpiły przypomnienia:
— Pamiętasz, jak Sprężyckiego pozbawiłeś podstępem prymusostwa? Masz!
— Pamiętasz, jak »wydałeś« Kozła przed inspektorem? Masz!
Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/069
Ta strona została uwierzytelniona.