— Pamiętasz, jak oszczekałeś Mieszka przed księdzem? Masz!
Długa była lista przypomnień — bardzo długa...
Ale nawet i w tem trudnem położeniu Ślimak okazał się wielkim dyplomatą. Choć bity i poniewierany, nie krzyczał, nie płakał, nie wzywał głośno pomocy. Zaciął zęby i tylko jęczał głucho, a czasem, jak waż, groźnie syczał...
Po skończonej »egzekucyi« chłopcy rozbiegli się na wszystkie strony. Niebawem w różnych punktach miasteczka echa zaczęły powtarzać energiczne okrzyki:
— »Na lizusów czas!«... »Pójdziem wszyscy w las!«... »Za nas i za was!«...
Ostatni wynurzył się z ciemnej sieni Ślimak.
Chusteczka otrzepywał starannie swa książkę czerwoną ze złoconymi brzegami, obciągał mundur i spodeńki, prostował zgniecione »kepi«, szczoteczką włosy przygładzał.
W kilka minut później szedł już do domu sztywny i pewny siebie, z twarzą zimną i pozornie spokojną — ale już bez uśmiechu drwiącego na wązkich wargach, a za to z nienaturalnymi na bladych policzkach rumieńcami.
Jego geniusz dyplomatyczny raz jeszcze się objawił: wymógł bowiem na ojcu, że go ze szkoły P-skiej odebrał i przeniósł od gimnazyum gubernialnego. Zrozumiał, że wśród Kozłowskich, Sprę-
Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/070
Ta strona została uwierzytelniona.