Jest to Welinowicz, pierwszy w klasie kaligraf — o którym Łypaczewski, nauczyciel kaligrafii, wyrzekł:
— Welinowicza czeka wielka przyszłość. Jeśli nauczy się w dużem B dolny brzuszek czynić wypuklejszym od górnego, może z czasem zajść tam, dokąd ja zaszedłem!
Marzeniem jest kolegów Welinowicza posiadać kajety z »wysztychowanymi« przez niego tytułami. Proszą go o to, jak o łaskę największą. Gdyby chciał swój talent sprzedawać, mógłby zjadać codziennie po tuzinie bułek z zimną pieczenią, po garncu jabłek, gruszek lub śliwek.
Ale on »iskra Bożą« nie kupczy, swe mistrzowskie, nadzwyczajnymi »fliglasami« i »wykrętasami« zdobne inicyały wypisuje wyłącznie — przyjaciołom. To też wszyscy starają się przyjaźń Welinowicza zdobyć i utrzymać.
Drugie jest trudniejsze jeszcze niż pierwsze. Doświadczył tego na sobie Sprężycki. Jeden z jego najpiękniejszych kajetów w turkusowo-niebieskiej »morowej« okładce, przekładany kolorową bibułką, wychuchany, wycackany, nosił na pierwszej karcie taki zadziwiający tytuł:
ĆWICZ..... Witolda Sprężyckiego.
Słowo »ćwicz« było wypisane, a raczej wyrysowane i wymalowane tak pięknie, jakby je wyjęto ze wzorów kaligraficznych i rysunkowych. Umieszczone pod niem imię i nazwisko wyglądały nieco skromniej, jednak swem świetnem, perło-
Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/082
Ta strona została uwierzytelniona.