jego ponad głową chłopca wybiegają daleko, wysoko...
Jednak o oschłość serca posądzać go nie można. Miewa czasem łzy w oczach — wówczas, gdy wiersze elegijne wygłasza. Uczniów swych kocha, wypożycza im książki ze swej biblioteki, ćwiczenia ich nadzwyczaj starannie poprawia, na marginesach wypisuje upomnienia nie tylko stylistyczne, lecz moralne i obywatelskie.
Ale bardziej, niż uczniów, kocha przedmiot, który wykłada. Żyje też raczej przeszłością, niż dniem obecnym.
Przedmiotem najgorętszych jego umiłowań literackich jest wiek osiemnasty i pierwsze lata dziewiętnastego. Najwymowniej wychwala, najczęściej cytuje poetów, w tych dwóch okresach żyjących.
Krasicki, Naruszewicz, Kniaźnin, Karpiński, Osiński, Dmochowski — to jego bożyszcza.
Każdy poeta nosi u niego pewien stały tytuł. Krasicki, to »książę poetów«; Naruszewicz — »poeta-dziejopis«; Karpiński — »poeta serca« albo »śpiewak Justyny«; Dmochowski — »polski Boileau«.
Uczniowie muszą znać te przezwiska. Gdy który się pomyli, gdy nazwie broń Boże, »poetą serca« Naruszewicza, a »śpiewakiem Justyny« Krasickiego — stary nauczyciel pieni się z gniewu.
Cokolwiekbądź, na lekcyach języka polskiego panuje zawsze nastrój poważny. Z wyjątkiem
Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/100
Ta strona została uwierzytelniona.