Nadzwyczajną uciechę miała raz szkoła: Kucharzewski przyniósł Wrońskiego — w tece.
Kucharzewski — to olbrzym klasowy, z szeroką piersią, grubym karbiem, ciężki i niezgrabny, lecz wyjątkowo mocny. Wroński — istne kurczątko.
Nietylko klasa, lecz i szkoła cała podziwia siłę Kucharzewskiego. Niczem dla tego chłopca wziąć w zęby ciężki stolik stojący na katedrze i obnosić go po klasie, nie podtrzymując rękoma. Niczem posadzić na fotelu profesorskim czterech kolegów i, zarzuciwszy sobie ten »ładunek« na plecy, swobodnie z nim chodzić. Niczem nawet: gruby, szkolny pogrzebacz żelazny zgiąć i wyprostować...
Tego dnia olbrzym, idąc do szkoły, spotkał wątłego koleżkę, który po niedawnej chorobie ledwie nożyny wlókł za sobą. Niewiele myśląc, wypróżnił swą kolosalną tekę, książki i kajety po kieszeniach pochował, i chwyciwszy pół żartem malca, wsadził go do teki, przykazując, żeby rękami trzymał go za szyję.
Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/112
Ta strona została uwierzytelniona.
VIII.
Dawid i Goliat.