Gdy tylko czuje, że mu woda sięga powyżej kolan, zaczyna płakać, w przekonaniu, że już tonie. »Kozioł«, który nienawidzi tchórzów, zżyma się na to, niecierpliwi i gotówby nawet poczęstować »zmokłą kurę« kuksańcem — powstrzymuje go tylko pamięć na ślubowaną »zmokłej kurze« przyjaźń.
Po długich, bardzo długich staraniach, doszedł do tego tylko, że nauczył Piotrusia pływać z pęcherzami pod pachą. Pęcherze zabezpieczają najzupełniej od pójścia na dno. Trzeba tylko spokojnie na nich leżeć, poruszając tylko od czasu do czasu rękoma i nogami.
Ale Piotruś, nawet pod ochroną pęcherzów, nie pozbywa się strachu, i odważa się używać tylko tam, gdzie może każdej chwili dostać piętą gruntu.
Pewnego dnia lekcya pływania odbywała się w pobliżu mostu »Benedyktyńskiego«. Kozłowski stał na moście, dyrygując; Piotruś z nieodstępnymi pęcherzami udawał, że pływa.
Woda przy brzegu była płytka, dzięki czemu używały w tem miejscu kąpieli nawet małe dzieci; dalej jednak pogłębiała się stopniowo, a na środku były nawet niebezpieczne głębiny. Nauka szła żwawo; Piotruś okazywał mniej, niż zwykle, strachu. »Kozioł« z mostu komenderował, tłuścioszek starał się posłusznie rozkazy wypełniać.
— Krok naprzód... pół kroku w lewo... — idzie z mostu komenda — głowa do góry... usta zam-
Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/151
Ta strona została uwierzytelniona.