Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/154

Ta strona została uwierzytelniona.

rzeka była wszędzie, jak okiem zasięgnąć, rozpaczliwie gładka.
Dopiero po długiej chwili wynurzyła się z wody — ręka. Skierowali się tam, podsunęli wiosło. Ręka chwyciła je kurczowo. Zaczęli ciągnąć połączonemi siłami — z trudem nadzwyczajnym wciągnęli do łodzi dwóch chłopców, splecionych ze sobą tak silnie, że tworzyli jakby jedno ciało. Jeden dawał słabe oznaki życia, drugi zdawał się martwy. Obu oplatały długie, giętkie łodygi zielsk wodnych.
Po chwili, na piasku nadbrzeżnym leżeli obok siebie całkowicie nieprzytomni: Piotruś i Kozłowski.
Kucharzewski, wysadzony na ląd, zatoczył się i padł obok kolegów bez czucia.
Ale było to tylko przemijające omdlenie. Po chwili sam się ocknął i porwał na nogi.
Tymczasem topielców taczano po piasku; przywołany felczer udzielał im doraźnej pomocy.
Z wielkim trudem przywołano do życia najpierw Piotrusia, później jego przyjaciela.
Zjawił się inspektor; z całego miasta zbiegły się niebieskie mundurki.
Ocaleni, napół nieprzytomni, nie wiedzieli, co się z nimi dzieje. Kazano ich przenieść do domu i oddać pod nadzór lekarza.
Teraz dopiero wszyscy zwrócili się do Kucharzewskiego — bohatyra i wybawcy. Ale nie było go w tłumie. Olbrzym, gdy tylko dostrzegł, że ko-